
Skuteczność z odległości 300 kilometrów
O Dominiku Borkowiczu krążą legendy. Że jest tytanem pracy, że potrafi przegadać każdego, że jest porażająco profesjonalny. Jego agencja skupia największe gwiazdy polskiego internetu: Maffashion, Little Mooonster96, Stuu, Marcina Dubiela. Ale nie tylko. Wśród artystów, których karierą opiekuje się Borkowicz, są też aktorzy Maciej Musiał, Barbara Kurdej-Szatan, młoda gwiazda serialu Rodzinka.pl, Adam Zdrójkowski, ale też zwycięzca programu ”MasterChef” Damian Kordas czy Maja Sablewska. Patrząc na to z boku, można odnieść wrażenie, że Borkowicz dokonał niemożliwego. Nie dość, że przekonał do siebie czołówkę branży, która uchodzi za prawdziwe wyzwanie (blogerzy i influencerzy z potężnymi zasięgami), to jeszcze pracuje… ze Śląska.
W agencji na Śląsku działa łącznie kilkanaście osób. To oryginalne i odważne rozwiązanie. Gdy pytam, czy nie boi się, że konkurencja ”podkradnie” mu gwiazdy, wykorzystując jego nieobecność w Warszawie, od razu dociera do mnie, co miały na myśli osoby mówiące, że nie sposób go przegadać. – Pracujemy z tymi osobami, z którymi chcemy i to działa w dwie strony. Nikt nikogo nie trzyma na siłę. Chodzi o współpracę i wspólny cel. Powiem więcej, nie jest dla nas koniecznością podpisywanie umów między stronami, chyba że jest taka wola artysty. Bazujemy na wzajemnym zaufaniu – mówi Dominik Borkowicz. Pytam artystów - potwierdzają, nie ma umów.
Co takiego oferuje gwiazdom, że decydują się właśnie na niego? – Jest człowiekiem, który nie będzie czekał na telefon z propozycjami, tylko sam działa. To mi się podoba. Zwłaszcza, że sam mam piętnaście pomysłów na minutę i wiem, że mogę z nim o tym porozmawiać. Wprawdzie większość z nich wybija mi z głowy i ja potem stwierdzam, że to faktycznie były kiepskie pomysły, ale niektóre mu się spodobają i wtedy przechodzimy do realizacji – mówi Damian Kordas, zwycięzca programu ”MasterChef”, który pod skrzydłami Borkowicza przeistoczył się w twórcę internetowego i od kilku lat prowadzi kanał kulinarny na youtubie. Oczywiście na tym nie koniec, potencjał jest zagospodarowany w 100 procentach. Damian ma również swój program w kuchnia+.
Dołączenie do grona artystów współpracujących z Borkowiczem zwyczajnie się opłaca. Menadżer nie myśli utartymi w tej branży schematami. Próżno tu szukać nachalnej promocji gwiazd w śniadaniówkach - żeby się tam pojawiły, kontekst musi być sensowny i merytoryczny, chodzi o coś więcej niż tylko, żeby ”przyjść i się pokazać”. Ta zasada w szczególności dotyczy gwiazd internetowych. Dla ich elektoratu telewizja śniadaniowa nie jest złapaniem pana Boga za nogi, jak dotychczas zwykło się uważać. Borkowicz świadomie selekcjonuje występy w śniadaniówkach.
Jednak tym, co wychodzi mu naprawdę dobrze, jest cross promocja (czyli wzajemne promowanie się gwiazd w mediach społecznościowych) i eventy w galeriach handlowych. Gwiazdy Borkowicza ”potrafią w internety”. I tak: u Maffashion możemy obejrzeć zachwyty nad okładką z Little Mooonster96, z kolei u Damiana Kordasa w programie obejrzymy zmagania kulinarne Kasi Sowińskiej. Promocyjne perpetuum mobile. Eventy w galeriach handlowych to również dochodowy biznes. Zważywszy na to, że w Warszawie galerii handlowych jest tylko siedemnaście, a na Śląsku około pięćdziesięciu, zdalny management wydaje się coraz bardziej sensowny. Jedną z głośniejszych akcji Borkowicza była ta w Silesia City Center. Angelika Mucha (Little Mooonster96) i Stuu zamieszkali na dwa tygodnie w przeszklonym domu w na terenie galerii. Codziennie tysiące osób mogły podglądać swoich ulubieńców na żywo lub za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Młody przedsiębiorca
Żyłkę do interesów miał najwyraźniej od dziecka. Pracę w radiu w roli prezentera zaczął w wieku 11 lat, a w wieku 21 lat był już dyrektorem muzycznym śląskiej Eski. Parę lat później przerzucił się jednak na działalność eventową i to właśnie tutaj rozpoczął współpracę z artystami, ale też nawiązał kontakty biznesowe, które procentują do dzisiaj. Doświadczenie menadżerskie rozwinął współpracując z braćmi Mroczek. – To były czasy ich największej popularności. Składała się na to wysoka oglądalność ”M jak miłość” i ”Tańca z Gwiazdami” (Rafałowi Mroczkowi udało się wygrać III edycję show) – wspomina menadżer. Po drodze było kilka współprac, które nie przetrwały (m.in. z Michałem Szpakiem).
Momentem przełomowym, w którym zwrócił na siebie uwagę środowiska, była współpraca z Angeliką Muchą (Little Mooonster96), a następnie z Julią Kuczyńską (Maffashion). Kuczyńska już od dłuższego czasu rozglądała się za kimś kompetentnym, komu mogłaby powierzyć swój kalendarz i negocjacje z klientami. Przez moment wydawało się, że zdecyduje się na współpracę z Małgorzatą Leitner, wówczas menadżerkę Joanny Krupy i Kasi Struss, właścicielkę agencji modelek. Panie chętnie dzieliły się w mediach społecznościowych informacją, że trwają między nimi rozmowy. I mimo że na stronie agencji pojawiła się fotografia Maffashion, ostatecznie współpraca nie doszła do skutku. Blogerka zdecydowała się na Borkowicza i, co ciekawe, sama się do niego zgłosiła.
Zostawił Deynn i Majewskiego?
Borkowicz współpracował również z Deynn i Majewskim, jedną z najgorętszych i najbardziej kontrowersyjnych par internetu. Gdy wokół ich sytuacji rodzinnej wybuchł skandal, wszyscy z uwagą śledzili każdy krok pary. A gdy z ich profili na Instagramie zniknęła informacja, że menadżerem jest Dominik Borkowicz, podejrzewano, że zwyczajnie odwrócił się od pary w trudnych chwilach. – Wbrew temu co pisały portale i ”kolorowanki” byliśmy w kontakcie i wspólnie podjęliśmy decyzję, że zawieszamy współpracę. To było logiczne w sytuacji, gdy oni zadecydowali, że znikają z mediów społecznościowych, bo straciliśmy pole do współpracy. Większość współprac z klientami została zakończona z naszej inicjatywy, a nie dlatego, że klienci odeszli, wbrew temu co pisały kolorowe portale – mówi menadżer. Ostatecznie plotki o złym menadżerze rozwiała również sama para. "To była jedyna osoba, która z nami została, która dzwoniła po kilka godzin dziennie, podtrzymywała nas na duchu. Okazał się super ziomkiem. (...) To nie jest tylko manager, tylko po prostu wspaniały człowiek" – powiedzieli w transmisji live na Instagramie.
Co dalej? Dominik Borkowicz nie robi tajemnicy z faktu, że celuje w pierwszą ligę. Co ciekawe, gwiazdy Musically na razie go nie interesują, mimo że portal z dnia na dzień generuje coraz więcej młodych influencerów. Ten segment zostawia innym. Jaką pierwszą ligę ma w takim razie na myśli? Czas pokaże. Ale podejrzewam, że to istotna informacja zarówno dla gwiazd jak i dla menadżerów.